sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 4




Godzina 8:30 mój budzik wariuje wypuszczając z siebie  Kawałek Pezeta spoglądam na wyświetlacz a tam wiadomość od Piotrusia

,,Przepraszam ,że nie odzywałem się ale  podróż do Łodzi odebrała mi siły na cokolwiek dziś mecz  mam nadzieję że będziesz nam kibicować ;) ‘’

Czytając to na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech dobry początek dnia to podstawa

,, Nic nie szkodzi w  końcu nie masz za dużo czasu nie pisanie z jakaś tam dziewczyną ;p oczywiście dziś mam zamiar jak zawsze kibicować wam niestety nie na żywo ;/ ale emocje przed telewizorem tez na pewno będą sięgać zenitu ;p wcześniej jednak mordercza wizyta u rodziców ;/ ‘’

Szybko odpisałam pitowi i poszłam pod prysznic gdy byłam już w kuchni włączyłam radio i podśpiewując jeden z wielkich sezonowych hitów zaczęłam robić sobie śniadanie do śniadania oczywiście moja codzienna kawa i byłam już w pełni gotowa i pozytywnie nastawiona do tego dnia podśpiewując kolejna piosenkę wybierałam sobie  strój na dziś pogoda nie była najpiękniejsza ale nie mogę powiedzieć że było zimno wczoraj można było się usmażyć ale dzisiejsza pogoda była w sam raz jak na dość daleka podróż do Bełchatowa założyłam więc kremową koronkową  sukienkę,  czarne balerinki ,zrobiłam delikatny makijaż , a włosy spięłam w wysokiego koka do niedużej torebki szybko wrzuciłam jakieś kosmetyki , komórkę słuchawki i inne mniej ważne pierdoły była już 10 postanowiłam ze pora jechać miałam jeszcze ochotę przejść się po mieście i powspominać  stare dobra czasy miałam ochotę przejść się pod hale , na której kiedyś spędzałam tak wiele czasu moje treningi , treningi skrzatów ,z którymi kiedyś spędzałam każdą wolną chwilę byli jak bracia właściwie wychowywali mnie bardziej niż rodzice w sumie najbardziej tęsknię za Arkiem i Olim którymi zawsze zajmowałam się na meczach i w innych okazjach  tak te chwile były piękne i czasem chciało by się wrócić  na ta hale do tego miasta do tych ludzi ale wtedy przypominają się tez te gorsze strony nieważne była już 10 :15 niestety musiałam jechać  taksówką z tak poturbowana ręką nie mogłam prowadzić po kilku minutach siedziałam już w taksówce podróż minęła mi szybko cała drogę  słuchałam muzyki i pisałam z Piotrkiem aż nadszedł czas treningu i on uciekł.
Była 13 :30  taksówka właśnie podjechała pod duży dom moich rodziców może i był piękny ale nie miał duszy dużo milej wspominałam hale . Taksówka odjechała ja stałam jak wryta przed furtką  wzięłam głęboki oddech i pociągnęłam klamkę na początku było bardzo miło rodzice byli ciepli pytali o życie o zainteresowania o moja rękę  tata nawet pogodził się z tym że nie będę prawnikiem bardzo mnie to cieszyło afera wybuchła jednak gdy dowiedział się że chcę być fotografem oczywiście uznał że to zawód nie dla mnie że w tym nie widzi przyszłości i tym zawodem nigdy nie zapewnię sobie godnego życia gdy nerwy sięgały już szczytu rozzłoszczony wyszedł z domu wiedziałam że tak się to skończy w końcu czego ja mogłam się po nim spodziewać zawsze wszystko i wszyscy musieli ustawiać się przed nim w szeregu wszystko musiało być idealne nigdy ,nigdy nie liczyło się to czego chciałam zawsze liczyła się jego praca , kancelaria i jego niespełnione ambicje . Gdy ojciec wyszedł mogłam porozmawiać wreszcie szczerze z mamą nie było żle zrozumiała dlaczego chce w życiu robić zdjęcia i w pełni to zaakceptowała  ustaliłyśmy tez ze pora zacząć rozglądać się za mieszkaniem mama obiecała że porozmawia z ojcem i spróbuje wytłumaczyć mu to że nie zrobi ze mnie ideału ona nie chciała ideału wiedziała że jestem inna wyjątkowa akceptowała to więc reszta czasu minęła nam na miłych rozmowach o 16:30 przejedzona pysznym sernikiem mojej mamy wsiadłam do taksówki tak jak postanowiłam jeszcze  w Warszawie pojechałam pod hale co  dziwne ale bardzo miłe pan Bogdan z ochrony poznał mnie i wpuścił na halę weszłam do środka a tam pustki nie było nikogo sezon reprezentacyjny i dzisiejszy mecz z Brazylią opustoszył cały budynek przeszłam się więc po trybunach po boiskach a gdy wychodziłam zdarzyło się coś niekoniecznie miłego   w drzwiach zderzyłam się z Karolem Kłosem  wszystkie wspomnienia wróciły w jego oczach było widać taka sama panikę  jak w moich staliśmy tak kilka minuty a potem Karol przerwał milczenie
___________________________________________________________________________________
Hejka :) a więc jest kolejny rozdział , trochę krótki , ale nie chciałam w nim zdradzić więcej :) nie wiem czy się spodoba , ale mam nadzieję  ;) komentarze mile widziane :D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz