piątek, 3 maja 2013

Rozdział 8




Weszłam do domu a tam była już Ada z fajka w ustach i kawą obok tak styl życia Ady był rewelacyjny
-yh mam już dość tej pieprzonej pogody czerwiec a nie da się wyjść na dwór bo zamarzasz
-oj nie przesadzaj mi tam nie przeszkadza –  wyszczerzyłam się do przyjaciółki
-pff tak tobie wszystko ostatnio tak łatwo przychodzi na wykłady nie chodzisz treningi tez nie ,leżysz ,śpisz i włóczysz się po jakiś kawiarniach i innych dziurach masakra też sobie z chęcią rękę uszkodzę – z lekkim wyrzutem mówiła Ada
-trzeba umieć się ustawić –ucieszona wzięłam karton soku pomarańczowego i usiadłam na kanapie
-ustawić pewnie a gdzie dzisiaj byłaś ?
-a z Pitem na kawie, na spacerku, długo by wymieniać
-a no tak racja Piotrek a co tam u was
-hah jakich nas ? u mnie w miarę u niego dobrze
-ale ja pytam tak razem
-ale my jesteś osobno
-ale przyjaźnicie się tak ?
-no tak ,nie ,nie wiem –wybełkotałam i schowałam twarz w ręce
- tak ,nie ,nie wiem ,kurwa okres masz że  taka zmienna jesteś ?
- niee , po prostu nie wiem
-no ale co tu jest do wiedzenia albo się przyjaźnicie albo nie
-no ale wiesz niby się przyjaźnimy ale z drugiej to on nie wie o mnie wszystkiego
-no a kiedy się dowie ?
- najlepiej nigdy
-nie no przecież musi wiedzieć
-nie musi tylko może tak i nie wiem czy jest taka potrzeba żeby wiedział – przez kolejną godzinę słuchałam wykładów Ada na temat przyjaźni ,życia i innych mało istotnych rzeczy o 17 Ada wyszła gdzieś ale nie zdążyłam zapytać gdzie idzie tak więc przez następną godzinę z śmietankowymi lodami i pomarańczowym sokiem leżałam na kanapie i oglądałam monotonne tasiemce aż tu nagle dzwoni telefon
Fuck kto zakłóca mój spokój na wyświetlaczu Wlazły- wow czego może chcieć Wlazły masakra  odebrałam szybko
-hej Maja przepraszam że ci tak zakłócam spokój bo no w końcu nie widzieliśmy się już długo i to taka beznadziejna prośba ale jesteś moją ostatnia nadzieją –Mariusz gadał i gadał jak opętany
-no hej powoli spokojnie jaka jest ta prośba
-no bo wiesz jesteśmy teraz w Warszawie i wypadł nam bardzo ważny wyjazd a nie ma czasu żeby Arka podrzucić komuś do Bełchatowa a tak pomyślałem że ty tu mieszkasz i tak wiesz ale jeśli nie masz czasu to rozumiemy
-nie no co ty czasu to ja mam akurat ostatni bardzo dużo oczywiście przywieźcie go do mnie po czym szybko podałam adres i rozłączyłam się Arek miał by zostać u mnie do jutra więc szybko zaczęłam ogarniać  mieszkanie i drugi telefon Pit jej a ten czego chce
-no hej bo ten bo coś się przestawiło i dopiero jutro jadę do Spały i może masz jeszcze ochotę na spacer taki nocny ?
-jejku a czemu nie dzwoniłeś wcześniej że nie jedziesz ?
-no bo miałem rozładowaną komórkę itd. No to jak będzie?
-no nie za dobrze bo wiesz właśnie  dostane pod opiekę małego Wlazłego a nie wiem czy będzie mu się chciało z nami chodzić wiesz
-oo mały Wlazły a to nowość no cóż czyli będę musiał się sam wynudzić
-nie zawsze możesz wpaść i posiedzieć z nami jeśli ci się chcę to zapraszam
-a wiesz chyba skorzystam to niedługo będę pa
Rozłączyliśmy się i po chwili przyszła wiadomość od Ady

‘’hej nie wracam na noc pa ‘’
No tak wiadomość bardzo rozbudowana no ale okey .
Po 15 minutach  do moich drzwi zadzwonił dzwonek ja wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście  ponieważ byłam pewna ze już nikt mnie dziś nie odwiedzi to założyłam szare rurkowate dresy i niebieski szeroki t-shirt ze znaczkiem supermana włosy splecione w nieogarniętego kłosa byłam zaspana i zdezorientowana ale nie było już czasu na przeróbki .Otworzyłam drzwi a w nich Mariusz i Arek ,który wskoczył mi szybko na ręce  złapał się za szyje i dał mi buziaka w policzek był strasznie ucieszony
-no tak czyli dobrze trafiłem Majka jeszcze raz wielkie dzięki życie nam ratujesz kiedyś się odwdzięczę obiecuje
-no co ty to kiedyś to było moje stałe zajęcie i bardzo za nim tęsknie wiec to ty mi wyświadczasz przysługę nie ma o czym gadać
- jest ,jest a teraz spadam bo musimy szybko jechać dzięki pa młody –siatkarz przybił piątkę z synem i ze mną też po czym dał mi torbę z rzeczami juniora  trzymając małego na rekach zamknęłam drzwi postawiłam jego torbę w przedpokoju i poszliśmy do kuchni
-no to jak tęskniłeś za mną trochę ? – z wielkim uśmiechem na twarzy zadałam pytanie Arkowi
-noo nawet bardzo wiesz szkoda że już mnie nie pilnujesz bo wtedy to było tak fajnie a teraz to mam panią nianię ale ona nie jest taka fajna i czasem bawię się z Maćkiem wtedy jest fajnie ale on nie umie budować z lego tak jak ty –Arek mówił tak szybko jak jeszcze niedawno jego tata ale to chyba u nich rodzinne a swoja droga to zawsze wiedziałam ,że buduję lepiej niż Muzaj zawsze nas pakowano w opiekę nad młodym pokoleniem skrzatów ale my nie narzekaliśmy czasem bawiliśmy się lepiej niż maluchy .Często zachowywaliśmy się jak dwa wielkie dzieciaki ,które miały swój własny odrębny świat .


Dzwonek do drzwi tym razem byłam już pewna, że to Piotrek i tak było w moich drzwiach pojawił się siatkarz z promiennym uśmiechem wparował do mieszkania witając się przy tym ze mną po chwili z kuchni wybiegł Arek ,który skończył sączyć sok z zaplecionymi za plecami rączkami i uniesiona głową staną przed Pitem
-a co ty tuu robisz ? szybko zapytał nie kojarzył chyba za dobrze Pita ale co się dziwić to w końcu jeszcze dość mały osobnik
-przyjechałem się trochę po opiekować wami no chyba że mnie wyrzucisz – Pit wyszczerzony kucał przy Arku
-hym a umiesz budować z lego ?
-no pewnie że tak
-no to cię nie wygonię fajny jesteś –młody uśmiechnął się do Piotrka złapał go za rękę i poprowadził w stronę torby, w której miał pudełko z klockami i po chwili już w trójkę siedzieliśmy na podłodze w salonie budując przeróżne budowle Arek był definitywnie najlepszy z nas ja wyszłam już trochę z wprawy a Pit chyba dawno tego nie robił w każdym bądź razie wszyscy byliśmy w swoim żywiole .
-a ty jesteś chłopakiem Mai ?- arek swoimi wielkimi oczami patrzył na Pita a on na mnie
-wiesz my jesteśmy przyjaciółmi – dość wolno mówił siatkarz
-aha czyli kiedyś będziesz jej chłopakiem tak ? –widziałam że Piotrek czuł się coraz bardziej niezręcznie postanowiłam więc mu trochę pomóc
-wiesz my się bardzo lubimy ale nie da się tak powiedzieć tak łatwo a ty masz dziewczynę ?-postanowiłam nieco odciągnąć go od tej sprawy
-nie mam bo moja mama kiedyś powiedziała ,że jak się kogoś kocha to chce się oddać mu wszystko a  ja nie oddam jakiejś dziewczynie moich samochodów i klocków  -od dawna wiedziałam ,że Arek to bardzo inteligentne dziecko ale to jak podchodził do spraw uczuciowych rozwaliło mnie na części pierwsze razem z Piotrkiem mocno się wyszczerzyliśmy ale mały chyba nie widział w tym nic śmiesznego .
-Majka pójdziemy na dwór ?
-ale już prawie ciemno jest chce ci się po dworze latać ?
-num bardzo mi się chce
-no to chodź się ubierać -Pit wstał i wziął dzieciaka na ręce naprawdę do twarzy było mu z dzieckiem złapali świetny kontakt a ja zaczęłam się czuć niepotrzebna
-no co ciebie tez mam zanieść ? wstawaj idziemy
- ja nie mam siły wstać – pit w tej chwili zaniósł Arka do przedpokoju i podniósł mnie tak jak przed chwilą jego
-no idziemy –wyszczerzył się i niósł mnie w kierunku dzieciaka
-puszczaj Piotruś nie żartuj puszczaj !!
-nie ty powiedziałaś, że nie masz siły a ja przyszedłem przecież żeby się wami opiekować więc skoro nie masz siły to ja o ciebie zadbam
-wiesz kochany jesteś ale to nie potrzebne a z resztą nie wystarczy ci siły żeby dźwigać takiego wieloryba
-błagam cię ty jesteś leciutka
-tak tak nie kłam
- ja nigdy nie kłamię   –szczerzyliśmy się do siebie z Pitem cały czas
- to zanieś mnie do pokoju bo musze zabrać bluzę
-no ok. ale w samej bluzie ci zimno będzie wiesz ?
-oj tam nie będzie co ty taki opiekuńczy
-z natury - siatkarz uśmiechną się ale  w tej właśnie chwili podbiegł do nas Arek
-ja też chce na ręce – mówił patrząc swoimi wielkimi oczami na Pita
-no dobra bierz małego ja już dam radę-po czym uwolniłam się z objęć pita a Arek zajął moje miejsce .Szybko więc zabrałam bluzę i wszyscy wyszliśmy z mieszkania chodziliśmy po parku Arek człapał po środku a my z dwóch stron trzymaliśmy go za ręce co jakiś czas mijający nas ludzie dziwnie na nas patrzyli podejrzewam że mogli być to fani Pita ,którzy do tej pory nie widzieli go jeszcze z dzieckiem w parku .Po 30 minutach spacerowania małemu zachciało się pić poszliśmy więc do pobliskiego sklepu Pit wszedł do środka a ja zostałam z dzieckiem przed sklepem
-a jak już weźmiecie z Piotrkiem ślub to będziemy się częściej bawili ? –mały zadawał coraz dziwniejsze pytania no tak tą śmiałość z pewnością miał po tacie on też zawsze zadawał mi masę dziwnych pytań
-a czemu myślisz że weźmiemy ślub ?
-bo bardzo się lubicie i tak by było fajnie bo ja was lubię
-wiesz pogadamy o takich tematach jak będziesz trochę większy dobra ?
-no dobra – przybiliśmy piątkę i mały zawiesił mi się na szyi bardzo tęskniłam za tym dzieciakiem no i za Olim ,którego nie widziałam już długo, długo .Po chwili ze sklepu wyszedł Pit przyniósł małemu picie i poszliśmy dalej ale niedługo wróciliśmy do mieszkania
Było cos około 20  zgłodnieliśmy więc zamówiliśmy pizzę ,której  po krótkim czasie już nie było wszyscy więc położyliśmy się na rozłożonej kanapie i zaczęliśmy oglądać TV
-teraz bajki – powiedział zniecierpliwiony Arek
-nie –szybko odpowiedziałam po czym wstałam i na chwilę wyszłam na balkon a po sekundzie dołączył do mnie Pit
-fajny ten maluch
-tak nawet bardzo taki żywiołowy ale też taki mądry pamiętam jak niańczyłam go kiedy  jeszcze nie umiał chodzić to były czasy
-to musi być cudowne wrażenie wchodzisz po treningu do domu wyczerpany bez chęci do życia i nagle podbiega taki maluch łapie cię za szyje swoimi małymi rekami masz przed sobą takiego małego siebie i  wiesz, że masz dla kogo żyć , że jest ktoś dla kogo jesteś ważny –miałam wrażenie że pit strasznie się rozmarzył i przed oczami miał już ten jego obrazek
-nie smutaj doczekasz się takiej swojej kopii
-tak 26 lat i zero jakiejkolwiek stabilizacji ,wędrujesz między halą a domem tyle
-ale za to masz swoją pasje ,na boisku czujesz się dobrze ,wiesz że jesteś w tym dobry i robisz to co kochasz
-no tak siatkówka to jedyna miłość ,która cię nie opuści święte słowa ale fajnie jest mieć po za tym jeszcze kogoś do kogo wracasz
-przecież wracasz do Oli
-pf do Oli ,Ola ciągle jest gdzieś daleko w sumie widzimy się przez około 18 minut dziennie i w tych minutach ona robi mi wyrzuty ,ze kocham grę bardziej niż ją a ja tłumaczę że ją kocham ale siatka to w sumie większa część mojego życia i nie mogę od tak tego zostawić a potem się rozchodzimy i tak samo w kółko –odczułam że Piotrek wcale nie jest taki mega szczęśliwy jak mogło by się wydawać .Widać ,że coś się mu w tym jego losie jednak nie podoba ,ale widać też to, że grę w siatkówkę kocha nad życie .
- Pit dasz radę kto jak nie ty –posłałam siatkarzowi ciepły uśmiech
-nie zimno ci tu ?
-troszku chodź idziemy bo się chyba Arek się nudzi
-kurwa Piotrek zamknął nas !-krzyczałam nie mogąc powstrzymać śmiechu gdy bez skutku próbowałam otworzyć drzwi balkonowe
-niee ! no tak przecież nie da się mieć tylko dobrych cech-on też stał bezradnie śmiejąc się i patrząc na rozbawionego Arka
-mogliśmy mu puścić te bajki charakterek to ma nie powiem ,że nie
- nom zimno ci nadal ?
-no trochę ale zaraz nas otworzy ,chyba 
-masz bluzę –po czym siatkarz zdjął swoja dużo ciepłą bluzę  i dał ją  mi zostając na zimnym balkonie w t-shircie
-nie bo tobie będzie zimno przecież  ci wszyscy fani siatki mnie zabija jak cię przeziębię
-nie pyskuj tak ja cię nie pozwolę zabić –siatkarz wyszczerzył się do mnie a ja założyłam jego bluzę ,i ten nieziemski zapach jego perfum w ,którym się zatraciłam coś pięknego .Ale śmiejący się z nas Arek oczywiście przerwał mi tą chwilę
-Arek prosimy cię bardzo no nas nie wypuścisz –siatkarz negocjował z dzieciakiem
-niech pomyślę a będą bajki
-będą –szybko i zgodnie odpowiedzieliśmy
-no to chodźcie –po czym otworzył nam drzwi .
__________________________________________________________________________
Jest kolejny z lekkim opóźnieniem  ale co tam ;) czytajcie i komentujcie ;)

5 komentarzy:

  1. Arek rozwala system , wzruszyły mnie te plany Pita miejmy nadzieję ,że się doczeka dzieciaka dopiero wpadałam na to opowiadanie ale nadrobiłam rozdziały i warto było świetnie piszesz ja niestety nie potrafię napisać swojego dzieła więc podziwiam inne ;) Będę tu na pewno wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś się święci. Arek był świetną okazją, aby oni się spotkali.;D
    **Mógł ich nie otwierać, byłoby śmieszniej.
    Podoba mi się rozdział.:)) Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku miał ich nie otwierać , ale zaplanowałam coś do czego potrzebni mi są w środku :) Kolejny myślę ,że szybko się pojawi ;)

      Usuń
  3. Arek jest taki słoooodki :D Ciekawy rozdział, czekam na następne :)
    U mnie rozdział 6, zapraszam ;) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak uwielbiam go słodzik mały ;) dziękuję i zmykam czytać 6 :)

      Usuń